tag:blogger.com,1999:blog-4836466500585064744.post2503886893258322735..comments2024-03-17T23:16:53.135-07:00Comments on Co z tą fotografią? | blog o fotografii dokumentalnej i reportażu : Everybody Street. Czy street to street?Adrian Wykrotahttp://www.blogger.com/profile/15082963493482049753noreply@blogger.comBlogger2125tag:blogger.com,1999:blog-4836466500585064744.post-66962292570040499192014-01-12T01:08:59.177-08:002014-01-12T01:08:59.177-08:00Tomek dzięki za komentarz. Wiesz wydaje mi się, że...Tomek dzięki za komentarz. Wiesz wydaje mi się, że autorzy filmu chcieli przede wszystkim pokazać różne podejścia do fotografii ulicznej - od typowego (w dzisiejszym, współczesnym rozumieniu) streeta po fotografię dokumentalną. Dla mnie ten podział jest z założenia dość sztuczny. Mając wyrobioną świadomość i konsekwentnie fotografując ulicę możemy przecież realizować poważny projekt dokumentalny, gdzie forma będzie zbliżona do streeta a będzie za tym szła również treść i przekaz. Można opowiadać np. o zmianach w mieście, o ludziach itp. Nawet nie zdając sobie w 100% sprawy z tego co fotografujemy po kilku latach może okazać się, że udało nam się uchwycić kawałek historii naszego miasta - na przykład ;) Street w dzisiejszym ujęciu (pojedyncze, silne zdjęcie) też jest dokumentem - dodano mu jednak pewne sztuczne ramy, że to nie dokument, że to zabawa itp. - MZ zupełnie niepotrzebnie. Jak spojrzymy na początki fotografii ulicznej z pułapu historii fotografii to widzimy dokument fotograficzny, dodajmy istotny dokument fotograficzny. Adrian Wykrotahttps://www.blogger.com/profile/15082963493482049753noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4836466500585064744.post-22297044911210168932014-01-11T10:21:26.098-08:002014-01-11T10:21:26.098-08:00Widziałem jakiś czas temu, ciekawy film, warto zob...Widziałem jakiś czas temu, ciekawy film, warto zobaczyć, ale tytuł jest trochę mylący. Wg mnie to nie jest film o fotografii ulicznej, ale o roli ulicy w fotografii. Każdy z prezentowanych autorów mówi o swoim "doświadczeniu ulicy" z innego punktu widzenia i większość z nich trudno nazwać fotografami ulicznymi bez poważnego naciągania. Nie wiem jaka była intencja autorów filmu, ale wg mnie on trochę rozmywa granice między fotografią uliczną, a fotografią ulicy - a to różne bajki. Chociaż ten podział chyba nigdy nie zniknie, więc luz :) Film warto obejrzeć choćby dla samego Meyerowitza, który wg mnie mówił najciekawiej i najgłębiej.<br /><br />Z filmów czysto streetowych, najbardziej chyba lubię In-Sight, choć to trochę taka laurka In-Public ;)Tomasz Kulbowskihttp://kulbowski.comnoreply@blogger.com