czwartek, 14 listopada 2013

"Arrivals and Departures" Jacoba Aue Sobola. Wystawa w Leica Gallery Warszawa.

Wystawa, która wisi w nowej Leica Gallery w Warszawie, to głośne wydarzenie kulturalne na którym musiałem się pojawić. Mowa o "Arrivals and Departures"  Jacoba Aue Sobola.


Jako, że nie lubię odwiedzać wystaw w ogromnym tłoku, a szacunkowe obliczenia mówią o tysiącach gości na wernisażu, wybrałem się "na Sobola" w późniejszym terminie. 


Co z tym Sobolem? 

Wszystkie małe dzieci wiedzą, że uważa się Jacoba Aue Sobola za członka ścisłej elity fotografów młodego pokolenia. Autor, fotograf agencji Magnum Photos, ma w swym dorobku  nagrody takie jak World Press Photo czy Leica European Publishers Award, szereg publikacji oraz wystawy na całym świecie.


Można zadać pytanie, na czym polega fenomen autora? Kontrastowe, wyraziste, czarno - białe fotografie. Portrety, drzewa, ludzie, śnieg, nagość, zwierzęta. Gdzie tu fenomen? Drodzy Państwo, a gdyby na te fotografie spojrzeć trochę inaczej, przejść przez ostrą i dyskusyjną (jedni uwielbiają, drudzy nienawidzą) stronę formalną i zastanowić się o czym są i jak JA odbieram te zdjęcia? 


Oglądając prace Jacoba czuję intymność, czasem niepokój, zaciekawienie, może niekiedy strach? Niektóre fotografie, mówię o portretach, poruszają mnie bardziej, a inne mniej. Wiem jedno. Fotograf, podkreślmy to, ŚWIADOMY FOTOGRAF tam był i opowiada  historię tych miejsc i ludzi, których spotkał na swojej drodze. 


To czuć na zdjęciach. Bohaterzy opowieści Sobola otwierają się przed nim. Stają nadzy, nie tylko w dosłownym tego słowa znaczeniu, przed obiektywem. Mam poczucie - to są prawdziwi ludzie i mogę ich poznać. Znając historię projektu "Arrivals and Departures", który opowiada o podróży kolejną transsyberyjską, muszę złożyć pokłony autorowi. Wszystko zaczęło się banalnie. Zlecenie od Leica, promocja nowego aparatu, dwóch edytorów i tłumacz. Z góry założony plan zrobienia formy multimedialnej (pokazania każdego wagonu i ludzi w nim podróżujących) legł w gruzach. W pociągu nie było praktycznie nikogo. Tutaj wyszło doświadczenie autora i przemyślana zmiana koncepcji projektu - wyjście do ludzi i kolejne powroty do miejsc opowieści. Nie skończyło się na zleceniu. Fotograf poszedł dalej pochłonięty tematem i odwalił "kawał dobrej roboty": dziennikarskiej, fotograficznej i psychologicznej. Tak, czasem mam wrażenie, że zdjęcia Sobola to taka trochę psychoterapia, zupełne obnażenie. Nie każdemu fotografowi się to udaje. Myślę, że strona formalna fotografii jest również przemyślana. To część osobowości autora. On właśnie tak to czuje, widzi, fotografuje i prezentuje. To jest JEGO. Z tego powodu próby naśladownictwa mogą skończyć się niepowodzeniem - to nie będzie ten sam ładunek emocjonalny. 


Słowem podsumowania. Świetna wystawa. Siedziała mi ona w głowie dość długo i przysporzyła może jeden siwy włos zanim wyrobiłem sobie o niej opinię.  Dobrze, że takie wydarzenia coraz częściej "trafiają" do Polski (świadczyć o tym może ogromna frekwencja na wernisażu). Przygotowanie ze strony galerii Leica bardzo dobre - ciekawy katalog z pracami autora i dobrze wydrukowane fotografie, które ciekawie rozplanowała kurator wystawy Joanna Kinowska. Nowa galeria jest przestrzenią przyjazną - chce się wpadać na kawę. Niestety na czerwoną kropkę mnie jeszcze nie stać ;) Leica w swoim sklepie ma ogromny wybór albumów i wygodne kanapy, także - sami wiecie...
Już 17 listopada (niedziela) o godz. 17:00 odbędzie się oprowadzanie kuratorskie podczas finisażu wystawy Jacoba Aue Sobola "Arrivals and Departures", które poprowadzi Joanna Kinowska. (LINK) 

Warto również dodać, że obecnie w galerii wisi kolejna niezwykle ważna i ciekawa wystawa "Nieodwracalne" Agnieszki i Maćka Nabrdalik. To trzeba zobaczyć! :)  (LINK)



Ciekawe linki: 



  • video z wernisażu: 





  • Joanna Kinowska opowiada o fotografii Jacoba Aue Sobola (Stacja Kultura/ Czwórka) - LINK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Receive All Free Updates Via Facebook.