środa, 31 lipca 2013

Książka o fotografii: Bractwo Bang Bang | Greg Marinovich i João Silva

Chciałbym dziś polecić lekturę na kolejne upalne, letnie dni.

Nie jest to może książka łatwa, lekka i przyjemna, ale szczególnie w czasie gorącej dyskusji i polemiki na temat fotografii wojennej (przy okazji porwania polskiego fotoreportera Marcina Sudera - trzymajmy kciuki za jego szczęśliwy powrót do kraju), myślę, że jest to przysłowiowa "jazda obowiązkowa".

Ileż to ekspertów zaczęło wypowiadać się ostatnimi czasy o pracy reportera wojennego.
Ileż to niepotrzebnych zdań padło, że po co?, że to sposób na zarabianie na czyjejś śmierci itd.

Z pomocą przyjdzie nam książka Bractwo Bang Bang. Migawki z ukrytej wojny autorstwa Grega Marinovicha i João Silva.



Autorami książki jest dwójka fotografów/fotoreporterów, którzy zjedli na wojnie przysłowiowe "zęby".

Książka została wydana po raz pierwszy w 2000 roku, natomiast na polski została przetłumaczona przez Wojciecha Jagielskiego i wydana w roku 2012.

Książka zabiera nas w czasy schyłku, wyjątkowo brutalnego schyłku, apartheidu w RPA. Możemy dzięki książce nie tylko dowiedzieć się istotnych faktów z życia codziennego reportera wojennego, ale również poznać bliżej emocje jakie towarzyszą fotografowaniu wojny. Poruszona jest też kwestia krytyki fotografii wojennej i pokazane są tragiczne konsekwencję niekiedy bezpodstawnych sądów (Carter).

Książka porusza wiele wątków historycznych i naprawdę dużo możemy dopowiedzieć się o tych trudnych czasach w RPA (czasem przez to akcja traci lekko na wartkości, ale nie jest to też kryminał lub inna tego typu pozycja, gdzie akcja jest najważniejsza).

W książce znajdziecie również kilka "śliskich" stron ze zdjęciami członków Bractwa Bang Bang.

Więcej nie będę opowiadał, reszty dowiecie się z książki. Zachęcam do lektury i szczerze polecam! 

Fot. João Silva, Ranny Greg Marinovich, wrzesień 1994

Bonus: 

Film:  Bractwo Bang Bang reż. Steven Silver (trailer): 


Komentarze polskich fotoreporterów na temat uprowadzenia Marcina Sudera: 

Macieja Moskwy: http://czwartasciana.blogspot.com/2013/07/teraz-syria.html

Filipa Ćwika: http://spoleczenstwo.newsweek.pl/zawod--fotoreporter,106902,1,1.html


wtorek, 30 lipca 2013

Pisać o fotografii, a może inaczej: w "kupie" siła. FotoTekstura

Powstało właśnie miejsce w internecie z potencjałem. Potencjałem, który jest warty wykorzystania.

Internetowy magazyn FotoTekstura (http://www.fototekstura.pl/), bo do niego "piję" urzekł mnie od początku.



Mówią  o sobie: 

"Nieformalna grupa ludzi piszących o fotografii i dzielących się tym co w jej temacie ważne i ciekawe.

Uznajemy, że w zalewie bylejakości jaką serwują nam inne serwisy oraz sieci społecznościowe, wielu potrzeba czegoś więcej. Omawiamy najlepszych fotografów, tych uznanych, często już nieżyjących, ale nie tylko. Cały czas poszukujemy nowych twarzy kryjących się za obiektywami, mających potencjał, którego jeszcze nikt nie odkrył. Chcemy być pierwsi.

Ukończone szkoły o profilach artystycznych, ilość wystaw, dyplomy i nagrody nie są dla nas wykładnikiem poziomu. Oceniamy sami i wybieramy sami, łamiąc obowiązujące zasady."

To mi się podoba! Lub inaczej, modnie, na czasie: LUBIĘ TO! 

Dopiero zaczynają, ale myślę, że są warci tego, żeby do nich zaglądać!

Za projektem stoją: 

Piotr Nowak, Waldemar Śliwczyński, Weronika Kwiatkowska i tajemniczy założyciel:  Hikiko :)

Mimo, że ofijalny start odbył się niedawno, to warto już teraz przeczytać kilka tekstów, które opublikowali.


Czemu promuję blog o zbliżonej tematyce? 

Bo w przysłowiowej "kupie" siła! Im więcej rzeczowych blogów o fotografii tym większa siła edukacyjnego rażenia. Przecież o to w tym wszystkim chodzi!

Trzymam kciuki i kibicuję,
Adrian


niedziela, 28 lipca 2013

Film o fotografii na niedzielę.

Mamy bardzo, bardzo gorący weekend. Jeżeli komuś znudziło się już smażenie się na plaży, czy innym piachu to zapraszam do zapoznania się z niezwykle ciekawym filmem/dokumentem.

Znacie Williama Kleina?

Fot. William Klein, Bikini, Moscow, 1959 rok

Świetny fotograf, jak pewnie odczujecie po obejrzeniu filmu, świetny człowiek.


Film dokumentalny, lub inaczej wywiad rzeka, który wyreżyserował i wyprodukował Richard Bright (dla BBC ONE) opisuje karierę fotograficzną Williama Kleina, którą wieńczy wystawa zaprezentowana w październiku 2012 w Tate.

Klein jest nie tylko świetnym fotografem dokumentalnym. Zajmował się również fotografią mody oraz kręceniem filmów (np. dokument o Muhammadzie Ali, czy film Who Are You, Polly Maggoo?)

Osobiście chciałbym dożyć takiego wieku z takim bystrym okiem i świetnym poczuciem humoru ;)

Koniec gadania! Czas oglądania : Imagine… The Many Lives of William Klein (BBC One)



Mały bonus: 

- Materiał do wystawy w Tate: TATE
Muhammad Ali - The Greatest by Klein : 




- Who Are You, Polly Maggoo? 




sobota, 27 lipca 2013

Zdjęcie tygodnia. Nowy cykl na blogu Co z tą fotografią?

Cześć!

Co tydzień na blogu będzie pojawiać się jedna fotografia. 
Skupie się nie tylko na ikonach fotografii, ale również na zdjęciach nowszych. 
Prezentowane będą nie tylko zdjęcia zagraniczne ale również polskie. 

Zapytacie : ale po co? 

Odpowiedź jest prosta. Żeby przybliżyć wszystkim dobrą, ponadczasową fotografię dokumentalną i żeby wywołać dyskusję. 

Śmiało można pisać swoje odczucia i swoje przemyślenia, co do prezentowanej fotografii. Dlaczego jest ona tak dobra (a może niekoniecznie jest?), dlaczego tak "rusza" i jaka kryje się za nią historia? 
Wszystkie uwagi i spostrzeżenia są mile widziane :) 


Zacznijmy cykl od pierwszej fotografii. Będzie to praca Jacoba Riis'a: Bandit's Roost. (czy na pewno? co z tą fotografią? CZYTAJ W SPROSTOWANIU)

Moim skromnym zdaniem fotografia ta idealnie oddaje ponury klimat i społeczne nastroje 19 wieku w USA. Kryje się za nią też cały wachlarz trudnego losu i historii autora. Fotografia została wykonana na  Mulberry Street 59½ - jednej z najniebezpieczniejszych i najbardziej kryminogennych dzielnic Nowego Yorku tamtego okresu. 

Fot. Jacob Riis, Bandit's Roost, 1888 rok, Nowy York ? 



UPDATE/SPROSTOWANIE - dzięki uprzejmości i wiedzy Wojtka Wilczyka: http://hiperrealizm.blogspot.com/

Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu i wiedzy, którą posiadałem zdjęcie jest, może było autorstwa Riis'a.

Dzięki wprawnemu oku i wiedzy Wojtka Wilczyka, który swoim komentarzem, a następnie postem na swoim blogu: Co z tą fotografią - wpis Wojtka Wilczyka, wprowadził wątpliwość co do autorstwa prezentowanego zdjęcia.

Okazuje się, że fotografia niekoniecznie jest autorstwa wyżej wymienionego autora (co ciekawe nawet w kolekcji słynnej Moma widnieje ona jako fotografia Riisa właśnie: Riis MOMA).

Wojtek odkrył, że zdjęcie zostało opublikowane w albumie wydawnictwa Phaidon. Autor to Richard Hoe Lawrence lub Henry G. Piffard. Więcej dowiecie się na blogu Wojtka - łącznie ze skanami z albumu: Co z tą fotografią - wpis Wojtka Wilczyka

Wojtek ze swojej strony bardzo Ci dziękuję, że napisałeś.

Dzięki temu ja i osoby, który przeczytają ten post dowiedzą się czegoś więcej o tym zdjęciu, jego "drugim obliczu" i historii.

UPDATE/ Dalsza część dyskusji - dzięki uprzejmości i wiedzy Marcina Rusinowskiego: http://www.marcinrusinowski.com/

"ciekawy temat i chyba nie poznamy odpowiedzi na zasadzie zerojedynkowej.

Wojtek powołujesz się na jedno wydawnictwo Phaidonu z serii 55. To takie dosyć ogólnikowe wydawnictwo - w sensie że są dokładniejsze i nowsze. Co ciekawe - wydane w 2001 jak napisałeś a nowsze wydawnictwa i wznowienia Riis'a nie mają korekty autorstwa zdjęcia. Być może jest mniej radykalnie niż napisałeś - nie jesteśmy w stanie jednoznacznie ustalić autorstwa - z prostej przyczyny - opisanej poniżej.

jest takie coś jak:
http://www.amazon.com/Rediscovering-Jacob-Riis-Turn---Century/dp/1595581995/ref=sr_1_1?s=books&ie=UTF8&qid=1375281227&sr=1-1&keywords=1595581995

trochę obszerniejsze - polecam (i nowsze bo z 2008). Temat - dość ciekawy bo o samych początkach fotografii dokumentalnej. Kiedyś - szukając - trafiłem na taki opis tego jak powstawały te zdjęcia: 

In 1887, Riis learned of the development of a magnesium-cartridge pistol lamp that enabled photographers to take pictures in dim-lit settings. He thereafter determined to use photography to document conditions in Mulberry Bend.

Riis had no experience with photography, so he asked Dr. John Nagle, chief of the Bureau of Vital Statistics in the City Health Department, and two other amateur photographers, Dr. Henry G. Piffard and Richard Hoe Lawrence, to accompany him to Mulberry Bend to take photographs of tenement and lodging house interiors. 

Jest jeszcze autobiografia Riis'a "The Making of an American", gdzie opisuje on jak chodził z Piffardem i Lawrencem siejąc strach odpalaną magnezją :)

Tak na spokojnie patrząc - Riis miał swój pomysł na pokazanie NY tamtych czasów, miał cel. Zdjęcia były inscenizowane. Scenki być może nawet opłacane. Używali magnezji, którą podpalali aby mieć światło w tych zaułkach. Riis ciągnął z sobą Piffarda i Lawrenca bo brakowało mu wiedzy fotograficznej i prawdopodobnie aparatu. Do 1888 nie miał swojego aparatu czyli - prawdopodobnie wynajmował ich jako "sprzętowców". Stereoskopowe zdjęcia były używane do wyświetlania uwczesnym projektorkiem pt. latterna magica w trakcie odczytów Riis'a - patrząc po charakterystycznej winiecie i dwóch zdjęciach wykonanych ze sceny - prawdopodobnie powstało to na aparatach Piffarda albo Lawrence'a - którzy chodzili wtedy po NY z Riis'em, ale - co jest moim zdaniem istotniejsze w tym przypadku - powstało z inicjatywy Riis'a. Charakterystyczne upozowanie ludzi, ustawienie, charakter zdjęcia - pasuje na Riis'a. Być może Piffard lub Lawrence wykonali je dla Riis'a na zasadzie operatorów aparatu, być może autorem zdjęcia jest sam Riis, a zdjęcie zrobione jest aparatem Piffarda albo Lawrence'a - bo od nich uczuł się techniki. Nie poznamy niestety prawdy.

a propos portfolio i sposobu zbudowania sceny, upozowania ludzi to bardziej pasuje mi to do Riis'a niż Lawrence'a..."

Pozdrawiam,
Adrian


  

piątek, 26 lipca 2013

Krótka historia fotografii - kształtowanie się funkcji i roli fotografii | część pierwsza

Zapytacie : co ma historia fotografii do obecnej fotografii dokumentalnej lub reportażu? (czytaj: wolę wziąć mojego wypasionego syfraka i trzasnąć 32gb fot).

Otóż ma, przynajmniej moim zdaniem bardzo dużo. Znajomość historii fotografii znacznie ułatwia interpretację fotografii, jako medium. Pokazuje również pewne zależności i zmiany w tej dziedzinie. Dzięki faktom historycznym możliwe jest zaobserwowanie powstawania różnych dziedzin, odłamów i rodzajów fotografii, co wydaje się niezbędne do zrozumienia tego zjawiska i dalszej jego interpretacji.

Początki fotografii są dość skomplikowane. W 1839r. podczas posiedzenia Francuskiej Akademii Nauk zaprezentowano technikę zwaną dagerotypią. Twórcą pierwszego dagerotypu był francuski malarz Jacques
– Mande Daguerre (1787 -1851). Z drugiej jednak strony historia już wcześniej zanotowała utrwalenie „zamrożonego obrazu rzeczywistości”. Pracujący w technice litografii Joseph Nicephore Niepce ( 1765 – 1833) dokonał, zresztą jako protoplasta, odkrycia zapisu fotograficznego, który później nazwał heliografią. Jego praca wykonana w technice heliografii „Widok z okna w Chalon”(1824) zachowała się po dziś dzień i była swoistym urzeczywistnieniem marzeń, które już w starożytności nazywano „camera obscura”.



Fot. Joseph Nicephore Niepce, Widok z okna pracowni, 1824 rok

Fotografia traktowana była jako wynalazek, którego korzeni upatrywano się nawet w magii. Coś tak niezrozumiałego, ale zarazem atrakcyjnego (szczególnie dla klasy średniej, której nie stać było na dzieła wielkich mistrzów malarstwa, a wraz z pojawieniem się fotografii mogącej sobie pozwolić na tańsze prace i reprodukcje na papierze fotograficznym).

Mniej więcej w tym samym czasie w Anglii oraz Francji trwały równoległe prace nad różnymi procesami fotograficznymi. Anglik Wiliam Henry Fox Talbot odkrył proces technologicznie dość mocno zbliżony z teraźniejszym procesem fototechnicznym (kaliotypia). Natomiast jego konkurent z przeciwległej strony kanału La Manche Hyppolite Bayard, zanim oficjalnie przedstawiono metodę dagerotypii, już mógł pochwalić się odkryciem papierowym odbitek (1839).

Jeżeli przyjrzymy się polskim „odkryciom” fotograficznym, to akurat na tym polu byliśmy bliscy pionierom. Maksymilian Starsz oraz Jędrzej Radwański w 1839 roku, wykonali prekursorskie dagerotypy. Polska myśl fototechniczna stała w tym czasie, na równym poziomie z myślą francuską czy angielską.

Kolejnym etapem, który nakreślił dalszy rozwój tej dziedziny był etap wprowadzenia fotografii zakładowej. Adolphe Disderi, który był znanym francuskim fotografem wykonywał i znacznie upowszechnił cartes de visite (bilety wizytowe), które były niczym innym jak portretami jego ówczesnych klientów (w tym okresie głównie mieszczan). Fotografie, które wtedy powstawały miały jednak silny związek z malarstwem – opierały się na kanonach malarstwa akademickiego. Możemy zauważyć, że jeszcze w tym okresie fotografia nie pretendowała do rangi sztuki, jednak zaczęła ją po cichu wspierać, służąc np. jako szkic kompozycyjny. Znamy przykłady wykorzystywania jej przy tworzeniu (głównie malarstwa). Można w tym miejscu wymienić takie nazwiska jak: Eugene Delacroix, Gustave Courbet, Edgar Degas.


Fot. André Adolphe Eugène Disdéri, Carte, Carte de visite, 1860 rok

Fotografia zaczęła również budzić pewien lęk w środowiskach artystycznych, szczególnie w środowiskach odnoszących się do twórczości realistycznej. Artyści i teoretycy awangardowi tacy jaki Marcel Duchamp czy Andre Breton upatrywali się końca sztuki tradycyjnej (głównie malarstwa), a na następcę namaszczali fotografię właśnie.

Widzimy zatem początki fotografii i jej rolę. Jaka była od początku ta rola? Zdecydowanie fotografia miała przede wszystkim "służyć ludziom". Wysuwają się też na pierwszy plan jej walory dokumentacyjne, lub inaczej rzecz ujmując dokumentalne...


Koniec części pierwszej, jak to się mówi to be continued ;)

Ciekawe linki do tematu: 

- film: Geniusz Zaklęty w Fotografii (BBC): LINK
- książka: Krzysztof Jurecki, Oblicza Fotografii, Wydawnictwo KROPKA, Września 2009
ciekawa galeria: cartes de visite: LINK








Co z tą fotografią? Początki blogowania, czyli "ale o so chozi?"

„Fotografia jest nie tylko odbitką na papierze światłoczułym, jest także zwierciadłem świata, czasem krzywym, kiedy indziej wiernym, jest przedłużeniem w czasie ulotnego spojrzenia oka, jest narzędziem urabiania umysłów” Urszula Czartoryska, Przygody plastyczne fotografii

Cześć!

Jestem Adrian i jestem fotografem dokumentalnym w tych trudnych, ale ciekawych dla fotografii czasach.

Fotografia to moja pasja, urodziłem się z aparatem w ręku... bla bla bla... STOP! :) ale zaraz, może ?

fot. archiwum rodzinne 

Postanowiłem założyć blog poświęcony tylko i wyłącznie fotografii dokumentalnej oraz fotoreportażowi.
Są to dwie dziedziny, które mnie najbardziej "kręcą" w fotografii.

Obecnie mamy też czas zmian, które dokonują się na polu medium fotograficznego. W którą stronę to wszystko pójdzie? Chyba na razie nikt jeszcze nie wie, ale może warto wszystkie dotychczasowe osiągnięcia fotografii dokumentalnej spisać, przeanalizować i zastanowić się co dalej?

Na blogu nie znajdziecie: 
- nowinek sprzętowych i zbędnych dyskusji oraz dywagacji o tym, że ten aparat ma 5 strylionów pikseli a inny 3 sryliony więcej - od tego są inne portale ;)

Na blogu znajdziecie: 
- próby przestawienia historii fotografii z naciskiem na dokument i reportaż
- przegląd twórców/ikon fotografii dokumentalnej i reportażu - przegląd współczesnym i nowych twórców
- informacje na temat książek, publikacji fotograficznych
- ALBUMY fotograficzne - te nowe i trochę starsze
- ciekawe wystawy i festiwale, czyli gdzie warto pójść i co warto zobaczyć
- moje prywatne wypociny na temat fotografii dokumentalnej, których możecie nie czytać ;)

No cóż... czujcie się jak u siebie. Zapraszam do lektury i podróży po świecie fotografii dokumentalnej.

PS. podobno na świecie co 60 sekund powstaje 571 stron internetowych oraz napisane zostaje 347 wpisów na blogach. Czyli jestem 572 i napisałem właśnie 348 post - czy jestem już sławny?:)

Zapraszam również na profil na FB : https://www.facebook.com/coztafotografia


Pozdrawiam,
Adrian

Receive All Free Updates Via Facebook.