Wczoraj, przy okazji wizyty w Stolicy miałem okazję wybrać się do warszawskiej Zachęty.
Na samym wstępie dodam, że był to wybór bardzo dobry!
Od 13.08 do 22.09 w Zachęcie możemy obejrzeć wystawę CZAS WOLNY. FOTOGRAFIE.
- kurator wystawy: Łukasz Modelski
- współpraca ze strony Zachęty: Magdalena Komornicka
- projekt ekspozycji: Grzegorz Rytel
Na ścianach zawisły prace takich fotografów jak: Romuald Broniarek, Aleksander Jałosiński, Bogdan Łopieński, Jan Morek, Wojciech Plewiński, Tadeusz Rolke.
Jak możemy przeczytać w opisie wystawy (źródło: http://www.zacheta.art.pl/article/view/1463/czas-wolny-fotografie#):
"„Obywatele PRL byli zajęci budowaniem socjalizmu do 16. Potem, w czasie wolnym, po wyjściu z pracy, stawali się innymi ludźmi” – mówi Aleksander Jałosiński, fotoreporter.
Wystawa „Czas wolny. Fotografie”prezentować będzie zdjęcia sześciu fotografów, którzy większą część życia zawodowego spędziło w PRL-u. Wszyscy pracowali dla oficjalnych tytułów prasowych. Zarówno do, jak i po godzinie 16.
Wystawa będąca autorskim projektem Łukasza Modelskiego to fotograficzny, nieoficjalny portret PRL-u. Zdjęcia nie pokazują ani rządowych ceremonii, ani głów państw, ani bohaterów propagandowych reportaży. Bohaterowie prezentowanych fotografii nie są w pracy – odpoczywają, swobodnie dysponują swoim czasem.
Fotoreporterzy biorący udział w wystawie pracowali dla każdego niemal rodzaju prasy dostępnej w PRL-u – od zapatrzonego w Zachód „Przekroju”, przez estetyzującą „Polskę”, gazety codzienne, tygodniki, pisma branżowe, po „Przyjaźń” – organ Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej. Zdjęcia pokazywane na wystawie powstawały jako ilustracje do artykułów, wywiadów, reportaży. Czasem „przy okazji” zleceń. Życie codzienne PRL-u uchwycone na fotografiach bywa absurdalne, zabawne, ale nierzadko – niepokojące. Dla części bohaterów zdjęć „czas wolny” to wysiłek funkcjonowania „pomimo rzeczywistości”, próba zapanowania nad tym, nad czym zapanować się da. Dla innych – przeciwnie – to czas zapomnienia w przypadkowej i doraźnej zabawie.
Fotografie prezentowane na wystawie często w zamierzeniu pełniły funkcję propagandową. Równie często jednak – przy świadomym udziale ich twórców, a czasem jedynie dzięki nowemu kontekstowi – stawały się antypropagandą. Tym ciekawszą, że publikowaną przecież w oficjalnych mediach."
Wystawa jest ciekawa, całkiem spora i ładnie zaprezentowana (forma i jakość prezentacji fotografii podobała mi się dużo bardziej niż niedawna wystawa w Muzeum Narodowych: "Cztery razy ŚWIAT": LINK ). Fotografie są dość dobrze wyedytowane i odbiorca jest w stanie wyczuć proponowany "przekaz". Czasem jest ich zbyt dużo w konkretnych układach, ale może jest to tylko moje odczucie - perełki potrafią zginąć w zbyt obszernej selekcji. Zdjęcia są fajnie oświetlone i nie mamy problemu z ich spokojnym oglądaniem.
Duży plus również za materiały video - wywiady z fotografami. Odbiorca może prawie "osobiście" poznać twórców prezentowanych fotografii.
Na koniec dodam, że bardzo się cieszę, że takie fotografie (chodzi mi o dokument, reportaż z tamtych, minionych lat PRL) wchodzi do galerii. Myślę, że mój entuzjazm jest podparty również sporym zainteresowaniem wystawą (wczoraj trzeba było prawie się przepychać, żeby obejrzeć dokładnie wszystkie fotografie - mnie to bardzo cieszy, choć lubię oglądać zdjęcia w ciszy i spokoju :) ).
Na koniec zostawiłem jedną perełkę. Urzekło mnie to zdjęcie - jest genialne. Zobaczcie ile się tam dzieje!
Na tej fotografii jest wszystko! ;)
Fot. Jan Morek, wieś Czarny Piec na Mazurach, 1985r. / w Zachęta: CZAS WOLNY. FOTOGRAFIE
Jeszcze raz polecam - WARTO się wybrać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz