środa, 21 sierpnia 2013

„Kij ma dwa końce” – odbiór fotografii, które zmieniły świat.

Każda dobra fotografia, która opowiada historię może powiedzieć więcej niż tysiąc słów, jednakże tylko coś dosadnie przejmującego i prawdziwego może zelektryzować całe społeczeństwo. Poniższy subiektywny wybór fotografii, w tym każda z nich z osobna, krzyczała tak głośno, że całe społeczeństwo zostało skłonione do zatrzymania się i refleksji – tej słusznej - skłaniającej się ku prawdzie i tej niesłusznej wynikającej z intrygi.

  • Fotografia, która pokazała nam, jak wygląda pole bitwy.

Fot.  Mathew Brady, Federal Dead on the Field of Battle of First Day, 1863 rok 


Mathew Brady, mimo tego, że znany był głównie ze swoich fotografii zaszczytnych osób ze świata polityki (np. Abraham Lincoln), to śmiało można stwierdzić, że stał się też pierwszym fotoreporterem wojennym. Kierując się swoim instynktem, który miał przekazać prawdę, wybrał się na wojnę wykonując fotografie (ówczesne dagerotypy, które wymagały dużej ilości ogromnego sprzętu – aparaty wielkoformatowe, chemia itp.). Razem ze swoimi asystentami wykonał ponad 7000 zdjęć. Ludzie po raz pierwszy zdołali zobaczyć realny obraz wojny i jego następstwa. 

  • Fotografia, która skłamała. 

Fot.Ian Wetherell, Loch Ness Monster, 1934 rok



Historia potwora z Loch Ness sięga roku 565 – nie było wtedy fotografii, nie można było go uchwycić, w nazwijmy to, naturalnym środowisku. Historia potwora z Loch Ness nabrała tempa od roku 1934, kiedy to rzekomo Nessie Fever została uchwycona na zdjęciu. Jak się później okazało aparat nie kłamie, natomiast człowiek wykonujący zdjęcie już może. Prawda wyszła na jaw po wielu latach kosztownych badań naukowych oraz po wielu latach ogromnego bumu turystycznego w tym małym szkockim miasteczku. 
Intryga wyszła na jaw w roku 1994, kiedy to Christian Spurling wyjawił, że był konstruktorem modelu, który posłużył do wykonania zdjęcia potwora.  Wetherell, który wysłany został do Loch Ness, żeby zbadać istnienie potwora sam wpadł na pomysł jak można to istnienie udowodnić – nie mając ku temu podstaw. Do intrygi został wykorzystany również lokalny autorytet – sierżant i cała mistyfikacja powiodła się. 

  • Fotografia, która świadczy reporterską prawdę.

Fot. Robert Capa, Omaha Beach, Normandia, Francja, 1944 rok


"Jeżeli twoje zdjęcia nie są wystarczająco dobre, to znaczy, że byłeś za daleko" zwykł mówić jeden z genialnych reporterów wojennych Robert Capa. Słowa, za które w tamtym okresie i w tamtym typie fotografii mogły kosztować życie lub zdrowie fotografa. Capa doskonale wiedział jednak co ma na myśli – przekaz i prawda takiej fotografii były najważniejsze. 
Zdjęcie to zostało wykonane 6 czerwca 1944 roku podczas „D-day” kiedy to razem z żołnierzami, jako jeden z pierwszych wylądował na plaży Omaha. Capa, będąc pod silnym ostrzałem schował się za pierwszą napotkaną osłonę rysując przy tym obiekty. Capa „wystrzelał” całą rolkę filmu. Łącznie z D – Day powstały cztery rolki filmu. Niestety zachowało się tylko jedenaście klatek – reszta została zniszczona przez nieuważnego asystenta – laboranta podczas pośpiesznego wywoływania. 
Te jedenaście klatek, w szczególności prezentowana powyżej, pozwoliła jednak Capie przejść do historii. Fotografia ma dość surrealistyczny wydźwięk. Widać, że była robiona w pośpiechu przy towarzystwie strachu i wielkiej mobilizacji. Możemy wejść w „skórę” widocznych żołnierzy. 
Fotografia została opublikowana na łamach magazynku Life z niefortunnym podpisem – lekko nieostra. Owa nieostrość daje nam jednak silne poczucie realiów i prawdy. Została ona wykorzystana również przez Stevena Spielberga w scenie z jego filmu „Saving Private Ryan” podczas lądowania żołnierzy (Spielberg kazał porysować soczewki w kamerach – dla uzyskania zbliżonego efektu). 

  • Fotografia, która dała oblicze Wielkiemu Kryzysowi w Stanach Zjednoczonych.

Fot. Dorothea Lange, Migrant Mother, 1936 rok


Dla wielu ludzi na świecie, a szczególnie w Stanach Zjednoczonych, osoba Florence Owens Thompson oraz prezentacja tego zdjęcia stała się symbolem Wielkiego Kryzysu. 
Dorothea Lang zdobyła ten obraz podczas wizyty na zakurzonej kalifornijskiej plantacji groszku, która w tym czasie (1936 rok), była prawdziwym obozem pracy, który prezentował możliwości adaptacyjne dumnego narodu amerykańskiego wobec Wielkiego Kryzysu. Niewiarygodna historia kobiety na zdjęciu jest tak bardzo poruszająca jak jej historia. Kobieta ma w momencie wykonania zdjęcia 32 lata. Jest matką siedmiorga dzieci. Straciła męża w wyniku jego choroby (gruźlica). 
Zdjęcie poruszyło opinie publiczną. Uderzała prawdziwość twarzy kobiety – mimo młodego wieku, możemy zaobserwować dość wiekowo wyglądającą twarz, pełną przejęcia o dalsze losy swojej rodziny. 
Zdjęcie przyniosło pozytywne efekty – rząd wysłał pomoc dla ludzi, których kryzys dotknął najbardziej. 
Co ciekawe, tożsamość kobiety ze zdjęcia nie była znana aż do roku 1976 – wtedy to, ona sama rozpoznała się na zdjęciu i napisała do publikującej je gazety. 


  • Fotografia, która zakończyła wojnę, ale zrujnowała komuś życie.


Fot. Eddie Adams, Murder of a Vietcong by Saigon Police Chief, 1968 rok


„Nadal fotografie są najsilniejszą bronią świata” powiedział Eddie Adams. Fotografia ta, nie tylko przyniosła mu nagrodę Pulitzera w 1969 roku, ale przede wszystkim pokazała obraz wojny w Wietnamie. 
Był to jednak obraz zakrzywiony. Adams, mimo wiedzy, nie przyznał się do tego, że mężczyzna ze zdjęcia, który zaraz zginie był członkiem Vietcongu – organizacji, która chwilę wcześniej wymordowała setki niewinnych cywilów. Niestety zdjęcie stało się ikoną tamtej wojny. Możemy zaobserwować tutaj obraz dokumentu, który został spreparowany – mniej lub bardziej świadomie. 
Po odkryciu prawdy Adams miał problemy – chciano go nawet deportować ze Stanów Zjednoczonych. Sam, przepraszając powiedział : „ Generał zabił członka Vietcongu – ja zabiłem generała z użyciem aparatu”. 

2 komentarze:

  1. mi się tutaj coś nie zgadza, pierwsza fotografia jest w mojej książce o historii fotografii podpisana: Thimothy O'Sullivan, A Harvest of Death, Gettysburg, Pensylwania, lipiec 1863

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest tak, że Timothy H. O'Sullivan był zatrudniony przez Mathew Brady. Dlatego też różne źródła podają różnych autorów. Pewnie jednoznacznie nie jest łatwo stwierdzić kto wciskał spust migawki :)

    OdpowiedzUsuń

Receive All Free Updates Via Facebook.